Maria Berny do Wrocławia przyjeżdżała trzy razy. Pierwszy – w lecie 1945 roku. W mieście, w kamienicy przy ulicy Klasztornej, dzisiejszej Traugutta, mieszkała już ciotka z rodziną. Z tamtego czasu w pamięci zostały obrazy: organy leżące w częściach w Hali Stulecia, promienie słoneczne wpadające do wnętrza budynku i smaki: owoce z działki pracowniczej cioci. Wtedy, dziewczynce z Wołynia, smakowały niebiańsko. Drugi przyjazd – już na stałe – to studia we Wrocławiu, trzeci – powrót po kadencjach pracy w Senacie.
Oczywiście, na tym pierwszym przyjeździe skupimy się najbardziej. I jeszcze na Wołyniu, skąd przyjechała Maria Berny.
To niezwykła opowieść. Zapraszam, Joanna Mielewczyk.