Mój mąż miał mieszkanie. Takie nieciekawe – wspomni w niedzielnych „Kamienicach” Barbara Maziak, rocznik 1925!
Pokój był jeden, który rodzina szybko przedzieliła, zrobiła kuchnię. Nie było gazu, ani wody. Łazienkę dzielili z mieszkańcami kamienicy. A w domu była bursa. Było więc wesoło, czasami bardzo głośno.
Mieszkanie – powie pani Barbara – nie nadawało się dla rodziny. Mimo to zostaliśmy w nim przez 15 lat.
Dziś wnętrza budynku są nie do poznania. W kamienicy przy Kiełbaśniczej mieści się hotel.
Będą w tej opowieści też wspomnienia z pożaru bazyliki Św. Elżbiety.
I historia dziadka, który gotował w pałacach.
Zapraszam.
Joanna Mielewczyk