Zgodnie z zapowiedzią – pozostajemy na Kasztanowej. Tym razem z końca alei przenosimy się na początek. Do domu pełnego wzruszających wspomnień.
Pani Teresa Kiełczewska pojawiła się w nim dosyć późno. W jej opowieści pojawi się wiele trudnych momentów. Jak choćby opowieść o tym, gdy na dworcu została, jako mała dziewczynka, z mamą rozdzielona i wywieziona sama do obozu pracy. Jak dała sobie radę? O tym wszystkim w jej opowieści:
Zapraszam
Joanna Mielewczyk