Dom rodzinny mamy znajdował się w okolicach Kępna. To stamtąd młoda dziewczyna przyjechała do wojennego Wrocławia do pracy. Najpierw opiekowała się sparaliżowaną kobietą, później zaczęła pracę w sklepie mięsnym Maxa Prausego, w kamienicy przy ulicy Partyzantów. W styczniu 1945, gdy rodzina Prause wyjechała z Wrocławia, dostała skierowanie do zakładu mięsnego, który w nieistniejącej kamienicy przygotowywał wyżywienie dla wojska. Dom w okolicach ulic Dąbrowskiego i Komuny Paryskiej został zbombardowany Wielkanocą 1945. Mama na chwilę tylko wyszła z piwnic domu i przeżyła.
I o tym opowie, w internetowym nagraniu, Jolanta Kasprzak, córka.
Zapraszam,
Joanna Mielewczyk