Stanisław Stępień do Wrocławia przyjechał z mamą w maju 1946. Już po wojnie, wracając z robot przymusowych, zginął jego tato. Mama musiała sama zadbać o syna i kilkumiesięczną córkę.
Z Dworca Nadodrze, gdzie zjedli krupnik, którego smak do dziś pan Stanisław pamięta, dotarli do PURu przy dzisiejszej ulicy Jedności Narodowej, wtedy – marszałka Stalina. Stamtąd do pierwszego, wrocławskiego domu – na Maślicach. I to dopiero początek. Potem było mieszkanie przy Niemcewicza, z dziurą po bombie w jednym pokoju i kamienica przy placu Staszica.
Zapraszam
Joanna Mielewczyk