Do kamienicy przy ulicy Nehringa Genowefa Romaniuk z mamą i bratem przyjechała w 1946 roku. Wcześniej, na Boże Narodzenie 1945 przyjechał do Wrocławia ojciec. Tu rodzina się spotkała.
– Tato został zmobilizowany w sierpniu 1939 roku. Przez 6 lat nie widzieliśmy się z nim.
Ale wiedzieliście, że żyje?
– Nic nie wiedzieliśmy.
W dodatku pierwsze bomby, które na Warszawę spadły, trafiły w rodzinny dom. I wracać już nie było do czego.
Jak zatem mieszkało się w powojennym Wrocławiu?
O tym w „Kamienicach”.
Zapraszam
Joanna Mielewczyk